Ikona stylu – Catherine Deneuve

Ikona stylu, gwiazda kina, symbol elegancji. Catherine Deneuve, zwana najdoskonalszą blondynką świata, od ponad pół wieku zachwyca kolejne pokolenia widzów.

Jej przygoda z filmem zaczęła się już w wieku 13 lat. Obsadzana w drugo- i trzecioplanowych rolach, aktorka początkowo traktowała granie w filmach jak dobrą zabawę. Głównym atutem ślicznej nastolatki była aparycja. „Wiem, ile zawdzięczam mojemu wyglądowi.” – powiedziała w jednym z wywiadów. „Gdy zaczynałam, byłam bardzo młoda, więc dobrze wiem, że nie wybrano mnie dla mojego talentu. Gdy ma się 16 lat, nikt nie zostaje aktorem ze względu na zdolności. Chodzi o wygląd. Ale to nie tylko ładna twarz, liczą się emocje malujące się na tej twarzy”.

Jako 17-latka zakochała się w sporo starszym reżyserze Rogerze Vadimie – dla niego wyprowadziła się z domu i dla niego przefarbowała włosy na blond, który odtąd stanowi nieodłączny element jej wizerunku. Związek z Vadimem przetrwał zaledwie dwa lata, jego owocem był syn Christian, po urodzeniu którego aktorka opuściła reżysera.  Dwa lata później wyszła za mąż, za fotografa Davida Baileya. Gdy po kilku latach małżeństwo rozpadło się, Deneuve postanowiła, że już nigdy nie zostanie niczyją żoną. Słowa dotrzymała – choć w jej  życiu nie zabrakło romansów (m.in. z  Truffaut i Mastroiannim), nie stanęła już na ślubnym kobiercu.

z Vadimem

fot. David Bailey

Przełom w jej karierze aktorskiej nastąpił w 1964 roku, gdy zagrała w filmie „Parasolki z Cherbourga”. Rok później Roman Polański, zachwycony talentem Deneuve, dał jej główną rolę we „Wstręcie”, w którym przekonująco wcieliła się w postać schizofreniczki. Kolejnym ważnym filmem w karierze Deneuve była „Piękność dnia” z 1967 roku. Zagrała w nim niespełnioną seksualnie żonę, która realizuje swoje fantazje, zostając prostytutką. Aktorka zapisała się w pamięci widzów portretem kobiety, który od tego momentu kojarzony będzie z nią samą – chłodnej i wyniosłej, ale też namiętnej femme fatale. To na planie tego filmu narodziła się jej wieloletnia przyjaźń z odpowiedzialnym za kostiumy projektantem Yvesem Saint Laurentem. Aktorka wkrótce stała się jego muzą – YSL tworzył dla niej stroje, zarówno na potrzeby filmów, jak i na jej prywatny użytek. Ich przyjaźń trwała nieprzerwanie aż do śmierci projektanta w 2008 roku.

„Wstręt”

„Piękność dnia”

z YSL

W latach 70. Deneuve została twarzą Chanel no. 5. Kampania reklamowa z jej udziałem bezpośrednio wpłynęła na wzrost sprzedaży perfum w Stanach Zjednoczonych, a Amerykanie uznali aktorkę za jedną z najelegantszych kobiet świata.  Francuska piękność równoważy w swym wizerunku seksapil i elegancję w sposób niezwykle przemyślany. Młoda Deneuve to płaszcze, sweterki, zwiewne bluzeczki, zaś dojrzała to eleganckie kostiumy, futra i szykowne sukienki. Aktorka nie podąża ślepo za modą, czerpie z niej to, co najpełniej podkreśla jej osobowość.

reklama Louis Vuitton fot. Annie Leibovitz

Sama Deneuve twierdzi, że ma na ten temat niewiele do powiedzenia, bo „ubiera się by być ubraną”, a nie wystylizowaną. Jej niewymuszony szyk zdaje się te słowa częściowo potwierdzać. O urodzie wypowiada się z podobnym lekceważeniem, uznając ją za najbardziej przereklamowaną zaletę. Jak sama kiedyś powiedziała: „To nie jest coś, z czego jestem dumna; to coś, co otrzymałam w darze”.

„8 kobiet”

„Żona doskonała”

Aktorka nie wstydzi się swego wieku, wręcz przeciwnie, kiedy rodacy okrzyknęli ją najsympatyczniejszą babcią Francji, Deneuve z radością przyjęła tytuł. Jej samoświadomość znajduje odbicie również w garderobie – aktorka nie stara się na siłę maskować wieku, nie nosi krótkich spódniczek i wydekoltowanych sukni. Jej stroje podkreślają dojrzałą urodę, klasę i kobiecość.

Deneuve w piosence Malcolma McLarena:

w obiektywie Helmuta Newtona:

4 thoughts on “Ikona stylu – Catherine Deneuve

  1. Świetny tekst o świetnej aktorce. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam ją u Polańskiego oniemiałam – dosłownie! Francuski szyk i klasa mają jej twarz:)

  2. Jedna z tych nielicznych aktorek, na które patrzysz i zastanawiasz się: czy większa jest jej uroda, czy talent?

Skomentuj